W Toruniu, na ulicy Antczaka, miało miejsce niebezpieczne zdarzenie. Wszystkie dostępne służby, włączając policję, straż pożarną, służby medyczne oraz pogotowie energetyczne, natychmiast przystąpiły do akcji. Interwencja rozpoczęła się krótko po godzinie 18:00.
Niespodziewane zadymienie wybuchło na poddaszu jednej z kamienic. Na podstawie dotychczas zgromadzonych informacji wiadomo, że źródłem dymu było zapłonięcie narzuty na kanapie. W chwili wybuchu pożaru w mieszkaniu znajdowało się osiem osób – dwójka dorosłych i sześć dzieci.
Wszyscy obecni w budynku trafili do szpitala. Jedna z dorosłych osób została poparzona, pozostali ujawniają objawy zatrucia dymem – jak poinformowała nas młodsza brygadier Aleksandra Starowicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. Istnieje prawdopodobieństwo, że osoba ta próbowała ugasić pożar własnoręcznie.
Na szczęście, do dużego pożaru nie doszło. Jednak intensywne zadymienie zasłoniło całe poddasze i klatkę schodową. Wszyscy mieszkańcy zdążyli opuścić budynek jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych.
Akcja ratunkowa trwała ponad godzinę, aby ułatwić jej przeprowadzenie, policja zdecydowała się na zamknięcie części ulicy Antczaka, od skrzyżowania z ulicą Gołębią do ulicy Pułaskiego.